Specjalistyczna karma dla kota to również doskonałe rozwiązanie na zalegający kamień nazębny oraz w . Karma dla kotów w sklepie zoologicznym Max&Mrau. Duży wybór karmy, przysmaków i jedzenia dla kotów w dobrych cenach. Szybka wysyłka, darmowa dostawa.
Idealnie sprawdzi się też w trakcie stresujących dla niego czynności pielęgnacyjnych, jak czesanie, kąpiel lub strzyżenie. Mata do jedzenia lub zabawka spowalniająca jedzenie to idealny gadżet dla Twojego kota. Oprócz działania uspokajającego, będzie dla niego świetną rozrywką wspomagającą jednocześnie prawidłowe odżywianie
1. Zdrowe pożywienie dla kota to przede wszystkim mięsna dieta. Mięso jest podstawą karmienia każdego kota. Dorosły kot potrzebuje co najmniej 25% białka w codziennej diecie i odsetek ten wzrasta do 30% u ciężarnych kotów i u kociąt. Jego naturalna dieta opiera się również na dużym spożyciu tłuszczu zwierzęcego, będącego
Jaki jest prawidłowy poziom cukru u kota. Stężenie glukozy we krwi kota powinno wynosić między między 70 a 130 mg/dl, czyli między 3 a 7 mmol/l. Jak długo żyje kot z cukrzycą. Kot z odpowiednio leczoną cukrzycą może żyć tak samo długo, jak inne koty. Kluczowa jest odpowiednia dieta i leczenie.
Po przeczytaniu tego artykułu będziesz wiedział, jak wybrać odpowiedniego kota dla Ciebie i Twojej rodziny. Ocenianie temperamentu kota. Wybór odpowiedniego kota zaczyna się od oceny jego temperamentu. Niektóre koty są bardziej aktywne, niektóre bardziej spokojne. Niektóre są bardzo towarzyskie, inne lubią spędzać czas samotnie.
Mokra karma dla kota filet z łososia Dolina Noteci Premium zestaw 10 x 85 g + DNP danie z tuńczyka 85 g gratis. Cena regularna: 80,99 zł 72,89 zł Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 72,89 zł85,75 zł / kg. -10% W promocji Dolina Noteci Premium.
Megapakiet Felix Classic, w galarecie i w sosie, 80 x 85 g. (12) Megapakiet z 80 saszetkami mokrej karmy dla kotów! Zbilansowana zawartość składników odżywczych i substancji witalnych, witaminą D & E, składnikami mineralnymi i kwasami tłuszczowymi omega-6. Dostawa: 1-2 dni roboczych*.
JEDZENIE DOMOWE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o JEDZENIE DOMOWE; domowe jedzenie Gazeta.pl Gazeta.pl Forum spis tematów jedzenie domowe
Karmy mokre dla kota powinny stanowić podstawę jego diety (oczywiście możemy również zdecydować się na karmienie metodą BARF lub WP). Natomiast karmy suche są zupełnie nieprzystosowanym pokarmem do kociego układu pokarmowego. O wielu aspektach, jak sucha karma wpływa na zdrowie kota, możecie dowiedzieć się w szczegółowym
1. Dieta na receptę c / d Kurczak. ten kamienie nerkowe lub kamienie są poważnym problemem zdrowotnym, który należy jak najszybciej leczyć. Zdecydowanie kup Dieta na receptę c / d Kurczak jest zakup jednej z najlepszych karm dla kotów z niewydolnością nerek od tego czasu zmniejsza widoczność kamieni i rozpuszcza je w 14 dni.
j8Hcb.
Jakie jedzenie można podać kotu? Drobiowe, wołowina, cielęcina, wieprzowina, jagnięcina, dziczyzna (dzik, zając, sarna), konina i króliki. Mięso oprócz mięśni powinno zawierać chrząstki, ścięgna i skórę, które są bardzo pożywne, ale w żadnym wypadku nie kości. Te bowiem rozłupują się podczas gryzienia i mogą zranić przewód pokarmowy zwierzęcia. Do tego śmietanka, ser żółty, jogurt, jajka – tylko żółtko, mleko krowie. Koty chętnie je piją, ale nie trawią zawartej w mleku laktozy wiec maja po nim biegunkę. Nie wolno traktować mleka jako substytutu wody. Kot powinien pić właśnie ją.
W żywieniu kotów najważniejsze zasady, o których właściciele tych zwierząt zazwyczaj wiedzą, to: wysoki procent zawartości mięsa w karmie, brak w niej konserwantów oraz sztucznych barwników oraz fakt, że karma smakuje kotu. Jednak istnieją pokarmy, które są dla kota niewskazane, a niektóre mogą doprowadzić do bardzo poważnych problemów zdrowotnych zwierzęcia. Czego unikać w żywieniu kota W żywieniu kotów najważniejsze zasady, o których właściciele tych zwierząt zazwyczaj wiedzą, to: wysoki procent zawartości mięsa w karmie, brak w niej konserwantów oraz sztucznych barwników oraz fakt, że karma smakuje kotu. Jednak istnieją pokarmy, które są dla kota niewskazane, a niektóre mogą doprowadzić do bardzo poważnych problemów zdrowotnych zwierzęcia. Lista zakazanych produktów nie jest zbyt długa, tym łatwiej będzie nam zapamiętać, czego nie wolno podawać naszym mruczkom. Wymieńmy może, na które produkty powinniśmy zwrócić szczególną uwagę i albo wyeliminować je z kociego menu, albo mocno ograniczyć: wieprzowinabiałko jajarośliny cebulowe (cebula, por, czosnek)kościmleko krowiepodroby, wątróbkawędzona ryba lub ryba z dużą ilością ościsurowe nie sparzone uprzednio mięsojedzenie z przyprawami (w tym wędliny)słodyczeźle dobrana karma weterynaryjnakarma dla psówzepsute jedzenie oraz jedzenie prosto z lodówkinapoje alkoholowekawa i herbatanapoje gazowane, słodzone, woda mineralna Jak widać, niektóre produkty z powyższej listy wydają się całkowicie bezpieczne. Jednak niekoniecznie takimi być muszą. Zacznijmy od wieprzowiny. Nie każdy ma świadomość, że mięso wieprzowe badane jest jedynie pod kątem przydatności do spożycia przez ludzi. Nie jest natomiast badane pod kątem pewnego bardzo niebezpiecznego dla kotów wirusa wywołującego chorobę Aujeszkyego. Jest to wirusowa, zakaźna i zaraźliwa choroba zwierząt domowych i dzikich. Mimo iż jest absolutnie bezpieczna dla ludzi (dlatego mięsa wieprzowego nie bada się na obecność jej wirusa), dla kota, który zje zakażone mięso jest zawsze śmiertelna. Objawem choroby Aujeszkyego jest intensywny świąd, który prowadzi do głębokich i nieuleczalnych samookaleczeń zwierzęcia. Nawet ugotowane mięso wieprzowe nie zmniejsza ryzyka zakażenia, dlatego karmienie kota wieprzowiną jest zdecydowanie odradzane. Jaja Jeśli chodzi o białko jaj oraz rośliny cebulowe, mogą one zniszczyć żołądek kota. Białko jaj ponadto, przyczynia się do problemów ze skórą i sierścią, a u kociąt duża ilość tego produktu może nawet doprowadzić do zahamowania wzrostu. Żółtko jaj nie jest niebezpieczne i może być podawane, jednak należy uważać na jaja z niesprawdzonego źródła (zagrożenie salmonellą), a najlepiej ugotujmy je przed podaniem. Rośliny cebulowe mają również negatywny wpływ na czerwone krwinki – pod wpływem jej działania krwinki zatrzymują się, co może w efekcie doprowadzić do anemii. Kości drobiowe Podawanie kości drobiowych jest niewskazane ze względu na niebezpieczeństwo mechanicznego uszkodzenia przewodu pokarmowego kota. Kości drobiowe są niezwykle kruche i łatwo się łamią, a więc z łatwością mogę przebić przełyk lub żołądek zwierzęcia. Mogą też utkwić w przewodzie pokarmowym, a wtedy niezbędna będzie ingerencja chirurga. Natomiast w przypadku pozostałych rodzajów kości istniej ryzyko, że podczas ich gryzienia nasz pupil może połamać sobie zęby. Mleko Na temat mleka krowiego panuje przekonanie, iż nadaje się ono dla kota idealnie. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie niektórym kotom takie mleko rzeczywiście nie szkodzi, jednak większość tych zwierząt nie toleruje laktozy zawartej w krowim mleku i po spożyciu go mogą cierpieć z powodu biegunki. Biegunka może doprowadzić do odwodnienia, które zwłaszcza w przypadku małych kociąt może skończyć się śmiercią zwierzęcia. Niestety, koty często bardzo lubią mleko, dlatego, jeśli już musimy mu je podać, zastąpmy je specjalnym kocim mlekiem, które można kupić w sklepach zoologicznych, a nawet w niektórych marketach. Podroby Zbyt częste podawanie kotu podrobów, a szczególnie wątróbki nie jest może niebezpieczne, jednak może powodować kłopoty ze strony układu pokarmowego. Najczęstszymi dolegliwościami tego rodzaju są biegunki, zaparcia oraz wymioty. Z nadmiernym spożywaniem podrobów wiązać się też może zmniejszenie w organizmie ilości potrzebnych witamin i związków. Ryba Ryba jest bohaterem kolejnego błędnego stereotypu na temat żywienia kotów. Owszem, koty chętnie ją jedzą i od czasu do czasu nawet powinny ją dostawać. Pamiętać jednak należy, aby nie przesadzać z ilością i częstotliwością podawania kotu tego pokarmu. Ma to związek z tym, że ryby zawierają składniki, których lepiej, żeby kot nie miał dostarczanych w nadmiarze. Zawierają między innymi tiaminazę, która niszczy tiaminę. Natomiast niedobór tiaminy w organizmie kota może nieodwracalnie uszkodzić mózg i cały układ nerwowy, a także spowodować drgawki. Szkodliwe działanie tiaminazy możemy zlikwidować poprzez ugotowanie ryby (gotowanie niszczy ten składnik). Jednak ilość składników mineralnych, które znajdują się w mięsie ryb może przyczynić się do powstania kryształów i kamieni moczowych (składniki mineralne wytrącają się bowiem w moczu). Jeśli chcemy karmić kota rybą, podawajmy ją najwyżej 2-3 razy w tygodniu w niewielkiej ilości. I najlepiej niech będzie to gotowany filet, gdyż ości mogą przebić miękkie tkanki przewodu pokarmowego. Ważne jest też, aby nie podawać kotu ryb wędzonych oraz ryb z puszki – zawierają szkodliwe przyprawy oraz sól. Surowe mięso Jeśli chodzi o surowe mięso – jest to oczywiście dobry pokarm dla kota, jednak jeśli podamy takie mięso bez uprzedniego sparzenia go wrzątkiem, możemy poważnie zaszkodzić naszemu zwierzęciu. Mięso jest często skażone różnymi bakteriami, a niektóre z nich (np. salmonella) są niebezpieczne dla kociego zdrowia. Dlatego przed podaniem surowego mięsa należy koniecznie przelać je wrzącą wodą. Przyprawione lub ludzkie jedzenie Kolejnym błędem żywieniowym jest karmienie kota przyprawionym jedzeniem. W naturze z całą pewnością kot nie stosuje przypraw, a więc i w domowym menu należy ich unikać. Dotyczy to zarówno wszelkiego rodzaju potraw z naszego stołu, ale także przetworzonej „ludzkiej” żywności takiej, jak wędliny, kiełbasy, pasztety, ryby z puszki itp. Sól i inne przyprawy działają destrukcyjnie na układ pokarmowy oraz nerki kota. Słodycze Słodycze, a zwłaszcza czekolada powinny być absolutnie wykluczone z diety kota. Koty wprawdzie rzadko odczuwają chęć zjedzenia czegoś słodkiego (nie rozróżniają słodkiego smaku), jednak nadgorliwy opiekun, który zachęca swojego zwierzaka do spożycia czekoladki lub ciasteczka może zafundować swojemu ulubieńcowi problemy zdrowotne. Cukier zawarty w słodyczach może po pierwsze doprowadzić do otyłości (jeśli jest podawany w nadmiarze), a także ma niekorzystny wpływ na stan uzębienia kota (zwiększa ryzyko próchnicy i chorób przyzębia). Warto też wiedzieć, że czekolada jest dla kota trująca - dawka około 450 g może okazać się śmiertelna! Najbardziej niebezpieczna w tym względzie jest czekolada gorzka. Zalecenia Karmiąc kota, uważajmy na tzw. diety weterynaryjne, czyli na wszelkie rodzaje karm dla kotów z niewydolnością trzustki, wątroby, nerek itp. Są one przeznaczone dla kotów chorych i podawanie ich zdrowym zwierzętom może zaburzyć prawidłowe funkcjonowanie kociego organizmu. Podobnie rzecz ma się z karmami dla psów – nie są one dobre dla kota, gdyż oba te gatunki mają całkowicie różne zapotrzebowanie na poszczególne składniki pokarmowe. Dla przykładu: zapotrzebowanie na białko jest u kota czterokrotnie wyższe niż u psa. Ważne jest również, aby jedzenie, które podajemy kotu było świeże. Koci układ pokarmowy jest niezwykle wrażliwy i zjedzenie zepsutego jedzenia może bardzo zaszkodzić temu zwierzęciu. To samo dotyczy pożywienia, które jest zbyt zimne – nie wolno go podawać bezpośrednio po wyjęciu z lodówki (powinno mieć temperaturę pokojową). Zbyt zimny pokarm jest niewskazany dla wrażliwego kociego brzuszka. Jeśli mowa o napojach, oprócz mleka nie podajemy kotu kawy, herbaty, napojów słodzonych i gazowanych, wody mineralnej o zbyt wysokim stopniu zmineralizowania a także, co jest raczej oczywiste, napojów alkoholowych. Pamiętajmy, że nie każde jedzenie nadaje się dla kota. Unikając błędów żywieniowych z pewnością przysłużymy się naszemu pupilowi i zminimalizujemy ryzyko zapadnięcia na wiele chorób. Polecane produkty data publikacji artykułu: 2009-06-16 Popularne teraz Komentarze
72 odp. Strona 2 z 4 Odsłon wątku: 20350 23 września 2010 19:21 | ID: 296493 Odkąd zaczęłam sama gotować Adamowi, przestał lubić jedzonko ze słoiczków. Zdaję sobie sprawę, że dobrze gotuję, ale myślę, że to raczej chodzi o konsystencje. Mały nie lubi aż takich mocno zmiksowanych papek. U Waszych Dzieci też tak jest, lub było? 21 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 24 września 2010 10:50 | ID: 296781 madalenadelamur napisał 2010-09-24 10:45:16sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było okI właśnie z Ciebie powinna brać przykład nie jedna Mamusia ;0)Przecież nasze dzieci... oj przepraszam moje nigdy nie poznały smak tego jedzonka ze słoiczków. Kto w tamtych czasach o nich słyszał... robiło się samemu i soczki, kaszki, kleiki, zupki itp. 24 września 2010 10:51 | ID: 296782 AlusiaSz napisał 2010-09-24 09:49:52Ja doprawiam tylko oliwą z oliwek, a smak nadają warzywa i owoce. Mały nie dostaje cukru i soli, a mimo to się zajada. Póki nie pozna smaku przyprawianego jedzenia, to będzie Mu odpowiadać. Tak jest zawsze i u wszystkich. Jak czegoś nie znamy, nie tęsknimy za Patrykowi też nie soliłam bardzo długo a obiadki zajadał do tej pory nie zna smaku słodkiej herbaty :)) 23 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 24 września 2010 10:55 | ID: 296788 oliwka napisał 2010-09-24 10:50:45madalenadelamur napisał 2010-09-24 10:45:16sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było okI właśnie z Ciebie powinna brać przykład nie jedna Mamusia ;0)Przecież nasze dzieci... oj przepraszam moje nigdy nie poznały smak tego jedzonka ze słoiczków. Kto w tamtych czasach o nich słyszał... robiło się samemu i soczki, kaszki, kleiki, zupki KIEDYŚ nie było jedzenia ze słoiczków i mamy zdrowych rodziców,Babcie,Dziadków itd...Kiedys wszystko opierało się na zdrowej sami uprawiali role,warzywa,owoce do dzisiaj trzymają się tej reguły i jest te słoiczki to po prostu pójście na skąd mam wiedzieć co w nich kupuję parówkę czy konserwę nie wiem co w niej jest!!!A może byc o wiele więcej niż może nam się zdawać ;(((((( 24 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 24 września 2010 10:59 | ID: 296793 Magdaleno! madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51: dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Magaleno! Nie osądzaj zanim sama nie podejmiesz trudu karmienia dziecka i chodzenia do pracy. A i wtedy spróbuj zrozumieć inne mamy. Różnie w życiu bywa. Nie zawsze karmienie słoiczkiem to "łatwizna" a czasem konieczność. W przypadku zawodowej pracy mamy, odprowadzania dziecka do niani gdzie trzeba dać jedzenie nie zawsze mama ma 5 dni w tygodniu gotowac zdrowe i pożywne jedzenie. Czasem musi wystarczyc słoiczek. Mamy nie są robotami. To ludzie, którzy usiłuja pogodzić wiele spraw. 25 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 24 września 2010 11:07 | ID: 296806 Isabelle napisał 2010-09-24 10:59:51Magdaleno! madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51: dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Magaleno! Nie osądzaj zanim sama nie podejmiesz trudu karmienia dziecka i chodzenia do pracy. A i wtedy spróbuj zrozumieć inne mamy. Różnie w życiu bywa. Nie zawsze karmienie słoiczkiem to "łatwizna" a czasem konieczność. W przypadku zawodowej pracy mamy, odprowadzania dziecka do niani gdzie trzeba dać jedzenie nie zawsze mama ma 5 dni w tygodniu gotowac zdrowe i pożywne jedzenie. Czasem musi wystarczyc słoiczek. Mamy nie są robotami. To ludzie, którzy usiłuja pogodzić wiele spraw. A kiedy robisz obiadek sobie możesz odłozyć w mniejszy garnuszek jeszcze nie przyprawione danie,zupke póżniej ewentualnie zrobić z tego papke i obiadek gotowy!Nikt nikogo nie osądza ;) 24 września 2010 15:14 | ID: 296940 Magdaleno to nie wygląda tak prosto i pięknie jak Ci się wydaje. Powiem nawet, że jestem zaskoczona Twoja postawą. Kierujesz się teraz jakimiś ideałami, które nie istnieją. Zwłaszcza, że nie masz doświadczenia. Ja mam 7 miesięczne dziecko, byłam opiekunką 4 dzieci, a mimo to ciągle próbuję zebrać więcej informacji na temat jadłospisu. kiedyś również miałam dużo do powiedzenia. Jak zostałam matką i zaczęłam sobie przypominać moje porady, to jest mi wstyd. A nawet przeprosiłam koleżankę za to co Jej kiedyś radziłam. W moim mniemaniu myślałam, że dobrze robię, teraz mam te same problemy i nie wiem co robić. 24 września 2010 15:30 | ID: 296964 Zgadzam sie, nie zawsze podawnaie sloiczkow maluchom to lenistwo matki - nieraz koniecznosc. Ja malej serwowalam sloiczki do 5 m-ca, ale nie zawsze bo jadla to, co jej ugotowalam. Pozniej sama juz nie chciala jesc tego jedzonka... A Ty Magdaleno zauwazylam odkad zaszlas w ciaze stale sie madrzysz jakbys gro maluchow wychowala, wiele z nas -matek przekonalo sie, ze sucha teoria z ksiazek czy czasopism dla mam to bzdury. Trzeba samej 24na dobe byc z dzieckiem, aby je poznac itd. Tez bedac w ciazy czytalam wiele ksiazek i uwazalam, ze zjadlam wszystkie rozumy, ale wiesz mi ze te madrosci nieraz poszly w odstawke a robilam tak, aby maluchowi dogodzic nawet je rozpieszczajac! Takze pogadamy za rok przynajmniej i zobaczymy jak Ty ksiazkowo wychowujesz swojego malucha... 28 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 24 września 2010 19:06 | ID: 297052 U mnie było tak samo:) Mały nie chciał wziąc do buzi nic razy próbowałam i na końcu sama gotowałam mu obiadki:) Wtedy zajadał ze znowu starszy syn za nic nie chciał gotowanych tylko właśnie ze dziecko,to inaczej:) sysia12 napisał 2010-09-24 10:26:18moja niuńka nie jadła nic ze słoiczkow wolała jak sama zrobiłam,rozgniatałam widelcem i było ok 29 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 24 września 2010 20:44 | ID: 297121 Oj Magdaleno przypominasz mi mnie samą przed 3 laty. Też dla mnie teoria wychowywania dzieci była tak cudowna jak Twoja. Też wyobrażałam sobie nie wiadomo co, ba! nawet radziłam doświadczonym mamom bo przecież naczytałam się gazet, miałam czas na siedzenie i czytanie w necie. Ale Moja Droga teoria (czyli to co nam tu klarujesz) to jedno a życie to całkiem co innego. Więc Kochana życzę Ci dużo ekologicznych warzyw i owoców - szczególnie zimą, dużo cierpliwości, zdrówka i dzidziusia co będzie miało zawsze apetyt, będzie przesypiało całe noce a w dzień grzecznie sie bawiło na kocyku. Aha i skoro uważasz, że słoiczkowe obiadki są niedobre, bez smaku i co nie tylko to doczytaj sobie w tych mądrych książkach dlaczego takie są. Przepraszam wszystkich za mój sarkastyczny ton wypowiedzi ale szlag mnie trafia jak czytam takie mądrale. 30 pinquin Poziom: Maluch Zarejestrowany: 11-12-2009 21:25. Posty: 896 24 września 2010 21:02 | ID: 297151 Hehehe, teoria jest piękna. Przed urodzeniem Majki, wiedziałam że mała nie będzie ssać smoka, będzie ssała do 6 m-ca tylko pierś, będzie sama zasypiac w łóżeczku itp :) A potem się urodziła ;) Darła się i chciała ssać pierś non stop, bo miała taki instynk ssania, że poraniła mi brodawki do krwi. Dałam smoczek. W wieku 4 m-cy była głodna jak wil i wyrywała nam jedzenie - dałam marchewkę (o zgrozo! ze słoiczka, bo tylko od takiej nie miała alergicznych ran na twarzy). Od alergii, bolącego brzuszka i ran na ciele przepłakała wieeele nocy, a my ją głaskaliśmy, tuliliśmy, nosiliśmy, śpiewalismy i szeptaliśmy. Więc chyba jesteśmy niedobrymi rodzicami... 26 września 2010 14:39 | ID: 298036 Ja również podawałam zupki i obiadki ze słoiczka. Nie czuję się przez to zła mamą. Wprost przeciwnie. Takie gotowe dania maja jeszcze jeden plus oprócz tego, ze mają stały i sprawdzony skład, a mianowicie - wystarczy je tylko podgrzać i podać, przez co oszczedza się czas za zabawę z dzieckiem. Magdaleno, sama sprawdzisz niedługo jak to jest z tym macierzyństwem. A jeśli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, co do słoiczków, to zapytasz pediatry. Moja pani doktor doradzała taką postać jedzonka. 32 anusia Zarejestrowany: 10-07-2009 16:27. Posty: 1629 26 września 2010 18:54 | ID: 298096 ja gotuję Szymkowi sama, ale jestem na wychowawczym,fakt,ze nigdy nie wychodzi mi jedna porcja! za to kupilam sporo malutkich pojemniczków i zamrażam to co zostaje, opisuję i w rezultacie gotuję co 3 -4 dni. Mały je wszystkie warzywa i owoce bez grymaszenia, doprawiam ziołami, oliwą lub masłem 100%, nie używam soli ani cukru. to naprawde proste, a na awaryjne sytuacje mam zamrożone woreczki z pokrojonymi warzywami akurat do wrzucenia do jeśli podczas obiadu mamy być poza domem albo jedziemy gdzieś to biorę słoiczki mały też je zjada. no i jak wprowadzam cos nowego to zaczynam od miałam swoje teorie przed urodzeniem życie je zweryfikowało. jak pójdę do pracy to pewnie róznie będzie- chociaż raczej będę zamrażać.(taki sposób podpowiedziala mi moja pediatra) 33 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 26 września 2010 19:23 | ID: 298120 Nie czytam żadnych książek ani gazet po prostu z dziećmi mam wiele wspólnego. Ale dziekuję za wasze złośliwe komentarze ;)))) Babki po prostu takie są złosliwe aż do bólu mnie to śmieszy bardzo ;) 34 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 26 września 2010 19:35 | ID: 298131 kasianml napisał 2010-09-24 15:30:28Zgadzam sie, nie zawsze podawnaie sloiczkow maluchom to lenistwo matki - nieraz koniecznosc. Ja malej serwowalam sloiczki do 5 m-ca, ale nie zawsze bo jadla to, co jej ugotowalam. Pozniej sama juz nie chciala jesc tego jedzonka... A Ty Magdaleno zauwazylam odkad zaszlas w ciaze stale sie madrzysz jakbys gro maluchow wychowala, wiele z nas -matek przekonalo sie, ze sucha teoria z ksiazek czy czasopism dla mam to bzdury. Trzeba samej 24na dobe byc z dzieckiem, aby je poznac itd. Tez bedac w ciazy czytalam wiele ksiazek i uwazalam, ze zjadlam wszystkie rozumy, ale wiesz mi ze te madrosci nieraz poszly w odstawke a robilam tak, aby maluchowi dogodzic nawet je rozpieszczajac! Takze pogadamy za rok przynajmniej i zobaczymy jak Ty ksiazkowo wychowujesz swojego malucha...A ty kobietko proszę zacytuj mi posty,w których tak strasznie się mądrzyłam...Nic z tego co opisałaś na mój temat powyżej prawdą nie trzeba być mądrą Mamą poprzez czytanie wszystkiego co w rękę słucham niż to tak jakby moja ciąża bardzo mi rozpieszczasz malucha nie znaczy,że robisz dobrze...Pozdrawiam cieplutko!!! 35 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 26 września 2010 20:06 | ID: 298178 madalenadelamur napisał 2010-09-26 19:23:07Nie czytam żadnych książek ani gazet po prostu z dziećmi mam wiele wspólnego. Ale dziekuję za wasze złośliwe komentarze ;)))) Babki po prostu takie są złosliwe aż do bólu mnie to śmieszy bardzo ;)24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu tak? Magdaleno ....daj znać za rok jak Ci idzie. Powodzenia! 36 pinquin Poziom: Maluch Zarejestrowany: 11-12-2009 21:25. Posty: 896 26 września 2010 20:32 | ID: 298214 anusia napisał 2010-09-26 18:54:16ja gotuję Szymkowi sama, ale jestem na wychowawczym,fakt,ze nigdy nie wychodzi mi jedna porcja! za to kupilam sporo malutkich pojemniczków i zamrażam to co zostaje, opisuję i w rezultacie gotuję co 3 -4 dni. Mały je wszystkie warzywa i owoce bez grymaszenia, doprawiam ziołami, oliwą lub masłem 100%, nie używam soli ani cukru. to naprawde proste, a na awaryjne sytuacje mam zamrożone woreczki z pokrojonymi warzywami akurat do wrzucenia do jeśli podczas obiadu mamy być poza domem albo jedziemy gdzieś to biorę słoiczki mały też je zjada. no i jak wprowadzam cos nowego to zaczynam od miałam swoje teorie przed urodzeniem życie je zweryfikowało. jak pójdę do pracy to pewnie róznie będzie- chociaż raczej będę zamrażać.(taki sposób podpowiedziala mi moja pediatra) Robię tak samo. Tzn, młody dostaje również słoiczki, ale przynajmniej raz w tygodniu gotuje gar zupy, który potem w pojemniczkach zamrażam. Jednak jesli musze gdzies wyjsć, biore gotowy słoiczek, młody zjada nawet zimne obiadki ;) Wiem, wiem, nie powinnam się chwalić, i lepiej odgrzewać. Ale naprawde nie zawsze jest jak... A jak dzieciaczki były malutkie, to gotowałam papki jednoskładnikowe (sama marchewka, albo ziemniaczek itp) i zamrażałam na tackach do lodu. Kiedy już nabrały formy, przesypywałam takie kostki warzywne do woreczków (zajmuje mniej miejsca). A potem miałam gotową bazę do mieszania - np. jedną kostę ziemniaczkową i dwie marchewkowe. 37 cocilla Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 19-02-2010 08:09. Posty: 106 26 września 2010 20:35 | ID: 298217 madalenadelamur napisał 2010-09-24 08:51:11Moja Mama była Nianią dla 2 letniego rodzice dawali mu na obiadki jedzenie ze raz masakra...Od tamtej pory Mama sama postanowiła mu gotować obiadki jadł je z wielkim smakiem,aż miło było osobiście nie mam przekonania co do tych paskudnych dla rodziców,którzy "nie mają czasu" ugotować domowego owoc czy warzywko zakupione czy te ogrodowe można zetrzeć i zrobić coś lepszego niż zawartość tych słoiczków. Po pierwsze karmienie 2latka, ktorego jest sie opiekunka przez pare godzin dziennie to zupelnie cos innego niz karmienie niemowlecia, z ktorym przebywa sie cala dobe i ktore rzadko kiedy potrafi sie soba zajac dluzej niz pol godziny. Po drugie, to ze tobie oraz rzeczonemu 2latkowi sloiczki nie smakuja nie znaczy, ze nie smakuja innym. Moje dziecko wsuwa zarcie, ze sloiczkow az mu sie uszy trzesa. Tak, ide na latwizne, ale nie sadze, zeby to byl wiecej czas spedzic z juniorem niz przy garach, bo za chwile wracam do pracy i zostanie nam raptem kilka wspolnych godzin dziennie. A po trzecie nie kazdy ma mozliwosc uprawiania ogrodka, a co siedzi w warzywach czy owocach zakupionych na targu czy w sklepie tez nikt nie wie. 38 anusia Zarejestrowany: 10-07-2009 16:27. Posty: 1629 1 października 2010 09:12 | ID: 301145 pinquin napisał 2010-09-26 2 A jak dzieciaczki były malutkie, to gotowałam papki jednoskładnikowe (sama marchewka, albo ziemniaczek itp) i zamrażałam na tackach do lodu. Kiedy już nabrały formy, przesypywałam takie kostki warzywne do woreczków (zajmuje mniej miejsca). A potem miałam gotową bazę do mieszania - np. jedną kostę ziemniaczkową i dwie też na to nie wpadłam! genialny pomysł! szkoda że już za pozno bo mały uwielbia kawałki w od początku daje jedzenie ledwo ciepłe - nawet gotowane przez siebie(też rada pediatry-miałam wątpliwości ale miała rację ). jak jedziemy w dłuższą trasę to proszę na stacji o podgrzanie ale nie zawsze chca więc też zjada czasami zimne. 1 października 2010 10:07 | ID: 301182 Po pierwsze - w przeciwieństwie do tego co sami ugotujemy jedzonko w słoiczkach jest sprawdzane i badane. Jaką ja mam pewność że marchewka którą kupię na bazarze nie rosła przy autostradzie A4? Mam ją oddać do sanepidu, żeby mi sprawdzili zawartość metali ciężkich? Nie mieszkam w Puszczy Białowieskiej i nie mam ogródka. Po drugie - od tego jest postęp by z niego korzystać. To, że w średniowieczu nie chodziło się do lekarza to nie znaczy że teraz nie trzeba. To że kilkanaście lat temu dzieci nie znały pampersów nie oznacza też że Ty po nie nie sięgniesz. To samo jest ze słoiczkami. A tak na marginesie - 30 lat temu jak ja byłam mała to słoiczku już były. Może nie tak rozpowszechnione ale były. Po trzecie - dziecko powinno jeść codziennie coś innego, by nie przyzwyczaiło się do jednego typu pokarmu oraz po to by dostarczono mu wszystkiego co jest potrzebne. Nie każdy pracujący rodzic codziennie gotuje obiadki by móc urozmaicić dietę swojego dziecka. Ja tam wolę ugotować dla siebie i męża garnek zupy na cały tydzień a w resztę dni pobawić się z Młodym zamiast stać przy kuchence. Po czwarte - słoiczki wychodzą dużo taniej jak uwzględni się i energię, i gaz, i wodę i czas który trzeba poświęcić na ugotowanie posiłku dla dziecka. Po piąte - przyszłe mamuśki niech się wypowiadają jak zostaną mamuśkami. Takie gdybanie. Zobaczymy jak to będzie w przyszłości. 1 października 2010 10:08 | ID: 301183 I jeszcze jedno - nie każdy chce wykorzystywać opiekunkę czy babcię by oprócz tego, że zajmuje się dzieckiem poświęcała czas na gotowanie.
domowe jedzenie dla kota forum